JABUKA
Ja vidim zrnca sunca
Pretočena u njenu koru.
Sva se ljupkost skupila
U luku njenog rumenila.
Tišina dalekog gorja
Kroz peteljku ušla.
Kao da je sad dotrčala
U ruke, knjige…
Pohotno se ko ljubavnica nudi,
Dok leži na tanjiru.
Tajnim ključevima otvara usta
I sitni pesak sunca prosipa
JABŁKO
Jabuka
Widzę ziarenka słońca
Co się wkradły w jego miąższ.
Cały wdzięk rumianej
obłości w nim zaklęty.
Cisza dalekich gór
Wlała się weń przez szypułkę.
A ono jakby dopaść chciało
Rąk obok książki…
Kusi i mami
leżąc na talerzu.
Tajemnym kluczem usta otwiera
I sieje swój słoneczny piasek.
SLAP
Ostavljamo prozor otvoren noću i srce
Godinama. Kao bogovi utišani gledamo
Gore zvezde bremenite dok se svetlost
Stropoštava u more bez zvuka koji bi
Mogao da zalebdi nad kamenjem žala.
Svetli jedno oko na nebu, drugo ne
Poznajem, nesanice nas muče dok starimo
Misleći na smrt i put. Još smo prividno srećni
Mislimo na zvezde i ostavljamo prozor
Otvoren da bismo gledali gore.
Mi često i ne slutimo u toj tišini slap
Mesečine, kao ljupkost žene kad se ukaže
S mekim crtama tela, kažem, mi i ne
Slutimo slap svetlosti koji nas
Zloslutno zanosi i uništava.
KASKADA
Slap
Pozostawiamy okno otwarte w nocy i serce
Przez lata. Wyciszeni jak bogowie
Oglądamy gwiazdy w górze, gdy światło
Bezgłośnie spływa w morze i żaden się dźwięk
Nie niesie nad kamienistym brzegiem.
Jedno oko błyszczy na niebie, drugie
niewidoczne. Bezsenność nas męczy na starość.
Myślimy o śmierci, o drodze przed nami.
Pozornie wciąż jeszcze szczęśliwi
Myślimy o gwiazdach i okno zostawiamy
Otwarte, by w niebo spoglądać.
Często w tej ciszy nie oczekujemy wodogrzmotu
Poświaty księżycowej, podobnie jak wdzięku kobiety
O miękkiej linii ciała. Mówię, nawet się nie
Spodziewamy jakiejś kaskady światła, które nas
Złowieszczo zachwyca i niszczy.
DEVOJKA I JEZERO
Na jezeru prve kapi kiše.
Pljusak, pa sunce opet toči.
Sjaj u meni nevidljivo piše,
Lepotu od koje zabole oči.
Kao da sapra umor i prah –
Kotrljaju se vodom zlatna zrna.
Ulepša sliku na mah,
Devojka protrčavši ko srna.
U duši opet romori slap.
Osluškujem: tišina, ptica, kap
Podiže me ova nečujna jeka
Iz bola i sna daleka.
Zaista, zračna i čista lepota
Vraćaju veru u smisao života.
DZIEWCZYNA I JEZIORO
Devojka i jezero
Na jeziorze deszcz cię nagły spotka.
Ulewa. I znów słońce blask toczy.
Niewidzialnie wypełnia mnie od środka
Pięknem, od którego bolą oczy.
Jakby spłukało zmęczenie i kurz.
Po wodzie skrzą się złote ziarenka.
Na chwilę dziewczyna zjawi się tuż,
Co lekko przemyka jak sarenka.
W duszy znów huczą wodospady.
Wsłuchuję się w ciszę, głos cykady.
Budzi mnie jakieś dalekie echo,
Co ni dla bólu, ni snu pociechą.
Zaprawdę, piękno jasne i czyste
Sens życiu daje, to oczywiste.
MIR, MORE, SAN
Čas samoće. Bez toplog daha žene.
Soba nad morem, kupicama pene.
Lice na dlanovima, odlutale zene:
Sto, knjige, jabuke, tragovi sene.
Čas tišine. Svetlost predmete zlati:
Šuma, ptica, polje, uskovitlane vlati
To davna je slika koju misao vrati,
Na trenutke što su znali lepše sjati.
Maleno srce izvijeno u ljubav, vitki most
Svetlost utišana na mahove ga prska
Nemoćnu ruku zarasta prah, šaš, trska.
Mir. Iščupana iz tela luta kost.
Narasta od bola ljubičasta kula:
Zapaljeno oko, drhtaj, ogrubela čula.
SPOKÓJ, MORZE, SEN
Mir, more, san
Czas samotności. Bez ciepła kobiety.
Pokój nad morzem. Woda, bańki piany.
Twarz w dłoniach, pamięć bolesna, niestety.
Stół, książki, jabłka, cztery smutne ściany.
Czas ciszy. Światło przedmioty pozłaca.
Las, ptaki, pole, rozwichrzone łąki…
Dawne obrazy, znów pamięć przywraca.
I znów przez chwilę śpiewają skowronki.
Małe serduszko, lekki most miłości,
Przygaszone światła pełgają leniwie,
Bezsilną rękę kryje proch, igliwie.
Obdarte z ciała, rozrzucone kości.
Narasta bólem, przypomina skałę –
Wzrok rozpalony – serce zatwardziałe.
NEPOZNATA SEMENKA
Vidimo je ime joj ne znamo
Ne znamo šta će iz nje niknuti
Nemušta puna neke tajne
Zagonetno se osmehuje na dlanovima
Gde da je posejemo s koliko sunca
Tišine s koliko kapi da je napojimo
Hoće li cvet mirisa ili trn otrova
Da pusti oko sjajem da ispuni
Sasečena u kolenima zelenim
Da li će novi pustiti list
Sve manje znamo sve više je gledamo
Niknuće ona kroz našu dušu napuklu
NIEZNANE NASIENIE
Nepoznata semenka
Widzimy je, nie wiemy, jakie to nasienie
nie wiemy, co z niego wykiełkuje
Nic nam nie mówi, całkiem niewiadome
Uśmiecha się tajemnie na dłoni
Gdzie by je posadzić, w jakim słońcu
Zaciszu, iloma kroplami napoić
Wyda bukiet zapachu lub cierń zatruty
A oczy nasze czy blaskiem swym napełni
Czy zechce wypuścić nowe listki
Gdy się źdźbło jego w kolanku skruszy
Coraz mniej wiemy, uważnie obserwujemy
Zakiełkuje może w pękniętej naszej duszy
KIŠA I VLATI
Plesačici na kiši
Pljusak. Miris kiše, eros svake vlati.
Bosonoga, zanesena, u snu i transu.
Ples vode u kom se svaki damar klati,
Ničim sputana: izvodi letnju seansu.
Ritam kapi, note u podsvesnom ehu,
Pelud i opojni miris što lipa prosipa,
I kao u snu, kiša i nežne vlati behu
Svetlost zelena što na dlanove sipa.
Mokra kosa, haljina uz telo pripijena,
Igra ona na kiši svoj ples života,
Ko košuta u skoku blago izvijena.
Kišna boginja iz koje zrači lepota.
Mi je gledamo pomalo u čudu –
Plesačicu na kiši il devojku ludu.
DESZCZ I ŹDŹBŁA
Kiša i vlati
Tańczącej w deszczu
Deszcz ulewny. Jego zapach, eros w źdźble się kryje.
Bosonoga, zachwycona, w transie i marzeniu –
Taniec wodny, a w nim przekór, a w nim radość żyje
Całkiem opętana w każdym ruchu i skinieniu,
Rytmem dudni wszelka kropla w podświadomym echu –
Lipy pyłek kwietny narkotyczną woń rozsiewa –
Oto deszcz w mym śnie, z nim twoje marzenie o grzechu.
Zielone światło w strąkach włosów i w uszach śpiewa.
Sukienka mokra miękko do ciała już przylgnęła.
A ona tańcząc w tym deszczu wielki taniec życia.
Niczym łania w długim skoku raz po raz mignęła.
Gdyż i ten świat jak ona dziś żądny jest obmycia.
My ją oglądamy pod tych gęstych strug zasłoną
Tanecznicę w wielkim deszczu, dziewczynę szaloną.
ZVEZDE NA UZGLAVLJU
Ta razdvojenost
Lepota godina u struku
Poljupci koji traju
Bleda u iščekivanju
Sledi ona moj pogled
I put ruku
Znam taj nagoveštaj
Tajni znak ljubavi
Ramena stisnutih
Očiju ispod latica
Prijatni strah u telu
Bela kao vodeni cvet
Toliko mlada i nežna
Ni u pesmu ne smem
Da je uvedem
Ostaju samo noćni poljupci
I kasne zvezde na uzglavlju
GWIAZDY NA WEZGŁOWIU
Zvezde na uzglavlju
To rozdwojenie
Dojrzałość w talii
Pocałunki które trwają
Blada w wyczekiwaniu
Śledzi mój wzrok
I ruchy rąk
Znam tę zapowiedź
Tajny znak miłości
Ramiona uniesione
Spojrzenie spod rzęs
Przyjemny dreszczyk ciała
Blada jak kwiat wodny
Tak młoda i delikatna
Nawet do wiersza nie śmiem
Jej wprowadzić
Pozostają tylko nocne pocałunki
I późne gwiazdy na wezgłowiu
DRAGA
Vitka, na pesku toplog leta, leži draga
Ima otvorene oči zagnjurene u nebo
Zagonetno osmehnuta čuva svoju tajnu
Dođem, opružim se pored nje i čekam
Da i u moje oči uđe parče leta
Čekam čitavu večnost i više
Nisam srećan srećna je moja draga
Ona se sva pretvori u ljubav i
Zagrcne se od smeha neobjašnjivog
Kad zaželi zapali usnom novo sunce
I tankim ga rukama skine s visina
UKOCHANA
Draga
Smukła leży na rozgrzanej plaży moja ukochana
Oczy ma otwarte, zatopione w niebie
Uśmiechnięta, zagadkowo chroni swą tajemnicę
Przychodzę, kładę się obok niej i czekam
Żeby i moje oczy wypełniła kromka lata
Całą wieczność czekam i dłużej jeszcze
Nie jestem szczęśliwy, szczęśliwa jest moja ukochana
Ona cała przemieniona w miłość
Krztusi się w niepojętym śmiechu
Kiedy zapragnie, ustami rozpala nowe słońce
I drobnymi swoimi rękami zdejmuje je z wysokości
BELEŠKA O DEVOJČICI
Telo ti more devojčice a ruke valovi
Oči boja vode iz kojih nevinost zrači
Čitav maj u kosi spava cvetni krugovi
Od tvog daha meni se u svesti mrači
Gledam: iz dlanova ti izleću galebovi
U tvojim mišicama oboreno sunce drema
Miruju srne u polju tvojih reči
Za tobom procvetavaju stabla bagrema
Telo ti more devojčice a u tvom stasu
Diše mala košuta dalekih predela
Ima nešto u pesku ima nešto u talasu
Od tvojih koraka i od tvoje nemirnoće
Ti bi sad odjednom mala moja biti htela
Zrela ko narandža ko južno voće
ZAPISEK O DZIEWCZYNIE
Beleška o devojčici
Twoje ciało, dziewczyno, to morze, a ręce fale
Oczy koloru wody, z nich niewinność promieniuje
Cały maj we włosach rozkwiecony przewspaniale
Oddech mnie wprost oszałamia, z daleka to czuję
Widzę, że z twych drobnych dłoni wzlatują mewy kzykliwe
A w rozgrzanym ciele zmęczone słońce drzemie
Na ukwieconych łąkach słów twoich sarny płochliwe
Za tobą drzewa akacji biel zrzucają na ziemię
Twoje ciało, dziewczyno, to morze, a w twej kibici
Dyszy młoda łania z dalekich krajobrazów
Coś jest w piasku, coś w fali, którą wiatr pochwyci
Z twych grymasów, niepokoju, widzę, dziewczę płowe
Że byś, mała, być już chciała tak od razu
Jak pomarańcz dojrzała, jak owoce południowe
OČI MOJE DRAGE DOK ME ISPRAĆA
Draga moja ima oči kao kapi kiše u ruži
Dok me ispraća na pragu našeg doma
Pod krovom naših godina igra tamno sunce
U damarima našim sevaju munje očaja
Preko brda ljubičastih klizi topli suton
I ulazi u moju dragu kao kradljivac mirisa
Draga moja stavlja uvo na školjku i ne
Čuje ništa samo udar talasa morskih
Ona maše rukama kao lastavica ne vidim
Više ništa ali ljubim dragu u oko ljupko
I slutim gorke godine odsutnosti pusto je
U svim stvarima ostaje srce napuklo
OCZY MOJEJ UKOCHANEJ GDY MNIE ŻEGNA
Oči moje drage dok me ispraća
Ukochana moja ma oczy jak krople deszczu w róży
Gdy mnie żegna na progu naszego domu
Pod dachem wspólnych lat tańczy słońce ciemne
Nasze skronie tną błyskawice rozpaczy
Po sinych górach pełźnie ciepły zmierzch
I przenika moją ukochaną niczym złodziej zapachów
Moja ukochana ucho przykłada do muszli i nic
Nie słyszy poza szumem fal morskich
Ona macha rękami jak jaskółka nie widzę
Już nic i ukochaną całuję w lube oczy
I czuję już gorzkie lata rozstania żadna
Rzecz nie cieszy serce pęknięte pozostaje
DUNJA ILI ŽENA
Što dunja nisi, miris njen, otisak svežine
Boja koja zavodi oko i misao vodi daleko
Golo meso odenuto u maglu čežnje, ti
Bokovi ispod haljine u naborima vetra
Mišljah, kako da te nacrtam nestvarnu
Dok trčiš površinom mora i gubiš se
Daleko u jednoj tački bele puti kao galeb
Bežao sam iz samog sebe čupao iz duše
I ispisivao boju tvojih zenica mišlju svojom
Odlazio u nepoznato i istraživao malo srce
Dunje sa mog stola sledio okom trag
Raskošni oblik tvog tela ko rumen njene kore
PIGWA ALBO KOBIETA
Dunja ili žena
Dlaczego pigwą nie jesteś, powiewem świeżości
Barwą, co przyciąga oko i myśl w dal wiedzie
Tym miejscem w mgłę pragnień przystrojonym
Twe biodra pod sukniami w fałdach wiatru
Myślałem, jak cię narysować nierealną
Gdy biegniesz po powierzchni morza i znikasz
W dali, w jakimś białym punkcie jak mewa
Uciekając od samego siebie, z duszy wyrywałem
I opisywałem kolor twoich źrenic myślą swoją
Udawałem się w nieznane, badałem serce pigwy
Z mego stołu, okiem wędrowałem w ślad
Za bajecznym kształtem ciała, co jak rumieniec
DEVOJČICA SKUPLJA SVOJA KOLENA
Devojčica skuplja svoja bela kolena
Dva grumena svetlosti, dve kaplje nežnosti
Cvetove koji se u latice razlažu
Smerna, voli ona moje dlanove na njima.
Krv je moja iznese pred čudesnu svetlost
Ali ne otvara čvrste katance ljubavne
Ne pomažu tu ni poljupci ni plamičci
Koji se pale potajno u zenicama dubokim
Belina je njena razastrta u aprilu mlada tela
Ništa nisam naučio od prvog poljupca vidim
Samo je glad postala veća kroz godine
Jutro dočekujemo u travi i svetlost u daljini.
DZIEWCZYNA ŚCISKA KOLANA
Devojčica skuplja svoja kolena
Dziewczyna ściska białe kolana
Dwie bryłki światła, dwie krople czułości
Kwiaty, co się w płatki rozkładają
Skromna, lubi moje dłonie na nich.
Krew moja wynosi ją na cudowne światło
Ale nie otwiera twardych pasów cnoty
Nie pomagają tu ni pocałunki, ni ogniki
Co się zapalają ukradkiem w głębokich źrenicach.
Ich biel jest rozpostarta w wiośnie jej ciała
Niczego się nie nauczyła od pierwszego pocałunku
Tylko głód z latami stał się większy
Poranek witamy w trawie, światło na horyzoncie.
LJUBILA SI PESNIKA
Ljubila si pesnika. Nemo treperenje
usana prosipalo je najlepša slova
sa zagrcnutim samoglasnicima.
Tvoj lepi profil devojčice, stasale
u mladalačkoj ustreptalosti, svetleo je
kao najlepša ikona u predveče. Gorela
si sve vreme sanjajući da se desi dodir,
dok ti je srce letelo ko ptica. Bleda,
kao latica na vetru u lepoj priči,
u otmenosti i erosu, zagonetno
si se skrivala u senkama trepavica.
KOCHAŁAŚ POETĘ
Ljubila si pesnika
Kochałaś poetę. Milczące drżenie
warg rozlało najpiękniejsze słowa
– zachłysnęły się samogłoski.
Twój delikatny profil dziewczyny, dojrzałej
w młodzieńczym rozedrganiu, jaśniał
niby najpiękniejsza ikona o zmroku. Płonęłaś
śniąc ciągle o tym, że się zdarzy dotyk,
a twoje serce trzepotało jak ptak. Blada,
niczym płatek na wietrze w pięknej opowieści,
w wytworności i erosie, kryłaś się
zagadkowo w cieniach swoich rzęs.
OSMEH
Dok odlazi, osvrće se i smeši
zagonetno. Ne mogu da protumačim
smisao tog osmeha i šta on lepo
nagoveštava. Napupelo je sve to vreme
u njoj od kada se nismo videli.
Dozrela kao kajsija, gipka u hodu
su njena bedra. Udahnula je dah
u sobu i prosula zrnca sjaja iz
očiju, ta devojčica. Sad čekam
celi vek da se događaj ponovi.
Devojčica svetlih očiju i čarobnih
usta, postala je žena s mirisom mora
u kosi. Ali, ona je toliko mlada
da nikako ne pripada meni. Ipak,
ja je čekam skupljajući zrna sjaja.
UŚMIECH
Osmeh
Odchodząc odwraca się i uśmiecha
zagadkowo. Nie mogę zrozumieć
sensu jej uśmiechu i co mi on
zapowiada. Pączkował w niej przez cały
ten czas, kiedyśmy się nie widzieli.
Dojrzała jak morela, jej biodra gibkie
są w ruchach. Ta dziewczyna
owiała mój pokój swym oddechem
i rozsypała iskierki blasku
ze swych oczu. Teraz czekam całą
wieczność, by się to powtórzyło.
Dziewczyna o jasnych oczach i bajecznych
ustach stała się kobietą z zapachem morza
we włosach. Ale jest tak młoda
że nie może być moja. A mimo to
czekam na nią zgarniając ziarenka blasku.
GEOGRAFIJA TELA
Lepa je ova bešumna i topla noć.
Proučavam geografiju tvog tela,
Gipke linije stomaka i napućene
Usne koje se tope kao zrela voćka
Na mojim mišicama. Prenoseći
Drhtaje i uzdahe, kao svež i
Mirisav vetar, osluškujemo šum
Mora. Usplamtela si u požaru
I lice ti je zlatasto poput meda.
Grozdovi zvezda padaju u tvoje dolje
I brežuljke slične dinama peska.
U tvojim setnim očima ogleda
Se sav naš greh, a u divno uvučenom
Trbuhu zaspalo je belo jagnje.
Nalik si na devojčicu i tvoja put je
Tako fina, ali me opominje na
Prolaznost ljubavi, mada vatru
Mojih usta ne mogu da ugasim.
GEOGRAFIA CIAŁA
Geografija tela
Piękna jest ta cicha i ciepła noc.
Uczę się geografii twojego ciała,
Gibkiej linii brzuszka i wydętych
Warg, które się topią jak dojrzały owoc
Na moich mięśniach. Przekazując
Dreszcze i westchnienia jak rześki,
Pachnący wiatr. Wsłuchujemy się w szum
Morza. Ogarnął cię płomień
I twarz masz złocistą niczym miód.
Kiście gwiazd padają na twoje doliny
I pagórki podobne wydmom piaszczystym.
W twoich rzewnych oczach przegląda się
Cały nasz grzech, a w cudownie wciągniętym
Brzuchu zasnęło białe jagnię.
Wyglądasz jak dziewczynka i płeć twoja
Jest delikatna, lecz przypomina o
Przemijaniu miłości, chociaż żaru
Mych warg ugasić nie umiem.
MORE JE TAKO MLADO
Mlade i vitke devojke, prave lepotice,
koje sa svakim letom nove dozrevaju, ulaze
pored mene u more. Od toga ono postaje
lepše, kao njihove prozračne grudi.
Dok plivajući u blizini udišem miris soli
i njihove kože u kojima beli galeb spava,
za trenutak ponovo sam srećan i mlad.
Očima tražim njihove majke koje su tu negde,
sigurno lepe kao i one, ali mirnije i otežale
od sunca i leta. A more je uvek tako mlado,
kao devojke koje dozrevaju i podsećaju na
godine odletele u nepovrat s cvrčcima
ili dole u dubinu glatkih riba da se
gnezde u praznim školjkama.
Devojački veseli smeh rasprskava se u zrnca
koja svetlucaju iza njih, dok kao vidre seku
morske talase. Sa svakim zamahom ruku njihove
i moje kapi potajno se ljube i pomešane nestaju
ne ostavljajući trag. Ostaje samo san,
razlistan kroz rukopise rumenih usana.
MORZE JEST TAKIE MŁODE
More je tako mlado
Młode i smukłe dziewczyny, naprawdę śliczne,
a każdego roku dojrzewają nowe, obok mnie
wchodzą do morza. Dzięki temu staje się ono
piękne jak ich mokre piersi.
Kiedy pływając w pobliżu wdycham zapach soli
i ich skóry, w której drzemie biała mewa,
przez chwilę czuję się szczęśliwy i młody.
Oczami szukam ich matek, które są tu gdzieś,
z pewnością równie piękne jak one, ale spokojniejsze,
słońcem zmęczone. A morze zawsze jest tak młode
jak te dziewczyny, co dojrzewają i przypominają
lata, które bezpowrotnie minęły wraz z cykadami
lub się zanurzyły w głębinie z rybami
i gnieżdżą się w pustych małżowinach.
Wesoły śmiech dziewczęcy rozpryskuje się
i migocze w słońcu, kiedy jak wydry tną
morskie fale. Przy każdym zamachu rąk ich
i moje krople w skrytości się całują i zmieszane
znikają bez śladu. Pozostaje tylko sen
rozwinięty w rękopisach rumianych warg.
JEDNA LJUBAV
Skinula je veoma polako lanenu haljinu
i položila na pesak. Svetlost nagog tela
svetlela je lepše od zlata. Opčinjen
igrom razigranih nogu bejah ludi bik.
Sad mirišem na nju dugo i plašim se
da taj miris ne odveje drski vetar. Ukus
metvice razlio se u pregibu uskog pasa.
Osvetljen tom ljupkošću letim u nebo.
Njene podatne usne šumele su kao more. Zbog toga što smo se voleli, ruke će mi
polomiti njena ljubomorna braća. Ali
ništa ne može da spreči našu ljubav.
PEWNA MIŁOŚĆ
Jedna ljubav
Wolno zrzuciła plażową sukienkę
i położyła na piasku. Blask nagiego ciała
świecił bardziej niż złoto. Zauroczony
zabawą roztańczonych nóg przemieniłem się w byka.
Teraz pachnę już nią i boję się,
by zapachu tego nie rozwiał bezczelny wiatr.
Smak mięty rozlał się w podbrzuszu.
Rozpromieniony powabem wzlatuję do nieba.
Jej podatne wargi szumią jak morze.
Za to, że kochaliśmy się, ręce powykręcają
mi jej zazdrośni bracia. Ale nic już
nie może przeszkodzić naszej miłości.
RASTANAK
Konačno beše čas da se krene
Gledao sam nemo u njene usne
Sa kojih će bol da se prene
A obraze rumenilo zapljusne.
Sva ustreptala od ljubavi
Trepereći tu na mesečini,
Kao da traži zvezde u travi
Il pravu reč, tako mi se čini.
Zaronjeni u mirisno leto
Skriveni u tišini zatona,
Kao da nam je sve oteto
Preslišavamo ljubav ja i ona
Svetlost je meko pljuštala,
Po telima i morskom talasu
Ona me je zauvek napuštala –
Ostio sam to u njenom glasu.
ROZSTANIE
Rastanak
Nieodwołalnie nadszedł ten czas.
W milczeniu wpatrywałem się w jej wargi,
Na których ból się za chwilę ożywi,
A policzki rumieniec pokryje.
Cała rozedrgana z miłości,
Migocząca tu, w poświacie księżycowej,
Jakby gwiazd szukała w trawie, albo
Odpowiedniego słowa, taka mi się zdała.
Zanurzeni w pachnącym lecie,
Ukryci w ciszy zatoki,
Jakby nam wszystko zabrano,
Wsłuchujemy się w miłość, ja i ona.
Światło pluska miękko
Na ciałach i falach morskich,
Ona odchodzi ode mnie na zawsze –
Zdradza mi to jej głos.
PESMA O ZEMLJI
Zakopao sam tako s proleća
Motikom u rahlu zemlju
Snažnim zamasima, duboko
Među žilicama i glistama
Kao da plače, potiho
Kapi su kao suze potekle
Kopam li dublje, u srce,
Samu srž, bez nekog cilja
Potok plača će poteći
I ona se buni, oseća bol
Dok zarezujem njeno tkivo
Oštrim sečivom crno meso
WIERSZ O ZIEMI
Pesma o zemlji
Kiedy przyszła wiosna
Silnym zamachem wbiłem motykę
w miękką ziemię, głęboko
Z korzeni i robaków
Jakby płakały, cicho, niczym łzy
Sączyły się krople
Jeśli dokopię się głębiej, do serca,
Do szpiku, bez żadnego celu,
Popłynie strumień płaczu
Ona się buntuje, czuje ból
Kiedy rozcinam tkankę
Wbijam ostrze w czarne mięso
MALA TUŽNA POETIČNOST
Mala tužna poetičnost
Tihi šarm jeseni, sav
Svet u kapi kiše
Tragična gorčina veka
Što tek minu, kao lepet
Ptičijeg krila
Ne mogu da opišem
Tvoje oči, ništa od lepote
Ali mogu šum haljine
More, lozovaču, smokve
Vino, nebo u njima
Zaboravljeno leto
Pregib tvog pasa
U svoj svojoj ljupkosti
Zamenio je ama baš sve
MAŁA, SMUTNA POETYCKOŚĆ
Mala tužna poetičnost
Mała, smutna poetyckość
Cichy szum jesienny
Świat w kropli deszczu
Tragiczna gorycz wieku
Który przeminął jak łopot
Ptasich skrzydeł
Nie mogę opisać
Twoich oczu, twej urody
Ale mogę szelest sukni
Morze, lozovaczę, figi
Wino, niebo w nich
Zapomniane lato
Gibkość twojej talii
W całym swoim wdzięku
Zastąpiła właściwie wszystko
ISTRGNUTI RUKOPIS
Cvetovi iznikli iz očiju zemlje
Buknuli u sjaj u vedrinu
Svečanost jutra – zaneti ćutimo
Tako su i njene ruke procvetavale
U zvukove, ljubav, nežni ležaj
Tajnu sakrivenu u uglovima njenih usana
Ptica u nebu, jezero pod nama
Ta goruća lepota ljupkog tela
Rukopis iz samih nas istrgnut
WYRWANE STROFY
Istrgnuti rukopis
Kwiaty kiełkujące w oku ziemi
Wybuchły blaskiem, radością
Świętem poranku – milczymy w zachwycie
Podobnie jej ręce rozkwitły
Dźwiękiem, miłością, czystym posłaniem
Tajemnicą ukrytą w kącikach ust
Ptak na niebie, jezioro pod nami
Gorące piękno ludzkiego ciała
Strofy wyrwane z naszego mięsa
LOV NA ZVERKU
U lov smo pošli na zverku čudnu
Na pohlepu na žeđ i oko divlje
Sami smo neka nas strepnja steže
Dok tamna svetlost ruke preseca
U gorje nepoznato zašli izgubili se
Muzika u lišću dan na kljun naboden
Ustremljena životinja vreba nas
Iz svakog grma mahovine i kamena
Pretećeg zuba vatrenih usta i glasa
Što glad se zove nepresušna duboka
Sve je u nju nevidovnu stalo šuma
I list jedan s našim strahom poludeo
POLOWANIE NA ZWIERZYNĘ
Lov na zverku
Ruszyliśmy na łowy na dziwną zwierzynę
Na łakomstwo pragnienie i oko dzikie
Jesteśmy sami i groza nas zdejmuje
Gdy cień światła ręce przecina
Wkroczyliśmy w góry nieznane błądzimy
Muzyka w liściach dzień na dziób nabity
Zaczajone zwierzę czyha na nas
Z każdej kępy mchu i kamienia
Z ostrymi zębami ognistym pyskiem i sykiem
Co się głodem nazywa nienasyconym potężnym
Wszystko w nim się niewidzialnie mieści
Ten las i liść oszalały naszego strachu
ZALJUBLJEN U ŠUMU
Niko me od ljubavi neće izlečiti.
Ko lan treperav zaljubljen u šumu,
Ležim pod stablima stoletnim. Mislim:
Kako je svetlost lepa kad oči umiru.
Imam jezera u očnim dupljama zelena.
U ševaru, među trske, galebovi nebo
Razapinju. Kroz dušu korenje raste.
Kako je svetlost lepa kad oči umiru.
Niko me od ljubavi neće izlečiti.
Nema me. Nisam više ni trava
Topli drhtaj u telu dok probija drveta vrh
Kako je svetlost lepa kad oči umiru.
ZAKOCHANY W LESIE
Zaljubljen u šumu
Nikt mnie z miłości nie wyleczy.
Niczym len migocący, zakochany w lesie
Leżę pod stuletnimi drzewami. Myślę:
Jak piękne jest światło, gdy gasną oczy.
Mam w oczodołach zielone jeziora.
W szuwarach, wśród trzciny, mewy niebo
Rozpościerają. Duszę przenikają korzenie.
Jak piękne jest światło, gdy gasną oczy.
Nikt mnie z miłości nie wyleczy.
Nie ma mnie. Nie jestem nawet trawą.
Ciepły dreszcz w ciele, wierzchołek w słońcu
Jak piękne jest światło, gdy gasną oczy.
PESMA KOJU PISAH VATROM USANA
Prosipam svoj dah po tvojoj koži ženo
Kao nevidljivo mastilo kao ljuvena slova
Utiskujem po tvom vratu reči koje niko
Neće odgonetnuti usana prepuklih od bola
Dovde, do ove žestoke vatre koja izbija
Iz tebe ja sam dolazio i padao na kolena
Goreo i skakao u jezera očiju tvojih
Među školjke i rakove do tajnih kapija
Prazna je danas moja duša sama na kraju leta
Godine se ukrcavaju na morskoj obali i
Odlaze na kraj sveta uzalud pokušavam
Usnama napisati najlepšu ljuvenu pesmu
WIERSZ PISANY ŻAREM WARG
Pesma koju pisah vatrom usana
Rozlewam swój oddech na twojej skórze kobieto
Jak atrament sympatyczny jak słowa miłości
W twoją szyję wargami spękanymi od bólu
wpisuję słowa których nikt nie odgadnie
Dotąd, do owego ognia gwałtownego, co bucha
Od ciebie, przychodziłem i padałem na kolana
Spalałem się zanurzając w jeziorach twoich oczu
wśród muszli i raków twych bram tajemnych
Dziś pusta jest moja dusza, samotna na końcu lata
Czas z plaży kieruje się do przybrzeżnych statków
I odpływa na koniec świata. Daremnie próbuję
Wargami napisać najpiękniejszy wiersz miłosny
CRVENA JABUKA
Ne pada daleko od stabla, ne leti
Od matere, od oca nevidljivog.
Vrh drveta primetim, ponekad,
Kako se s večernjačom ljubi krišom
I njenu svetlost u svoj sok pretapa.
Jedva čekam jesen pa da je otkinem
I njenu slast u ustima osetim.
Zdrava ne silazi lako, ne dosadi
Joj list požuteo i pogled u daljinu
Ne želi u mojoj sobi ukras da bude.
CZERWONE JABŁKO
Crvena jabuka
Nie pada daleko od jabłoni, nie ucieka
Od matki, od niewidzialnego ojca.
Na wierzchołku drzewa, widzę czasami,
Cichcem całuje się z gwiazdą wieczorną
I jej światło w swoje soki przemienia.
Niecierpliwie czekam na jesień, by je zerwać,
By poczuć jego słodycz w ostach.
Zdrowe nie chce spaść, nie nuży go
Liście pożółkłe i patrzenie w dal.
Nie chce być dekoracją w moim pokoju.
OBEŠEN O JEDNU ZVEZDU
Obešen o jednu zvezdu
Dugo sam nad rekom i šumom
Moje tanko izduženo telo
Ništa je spram lepote zemlje
Dole vidim ribe rakove i divljač
Mnoge moje pesme razbacane
I otvorena bedra žene
Prosipaju se moje oči
Crni ih kormorani kupe
Vetar me ko trsku njiše
Dok se ogledam u dubini
ZAWIESZONY NA GWIEŹDZIE
Obešen o jednu zvezdu
Zawieszony na gwieździe
Trwam nad rzeką i lasem
Moje chude długie ciało
Jest niczym wobec urody ziemi
W dole widzę ryby raki i dziką zwierzynę
Wiele moich wierszy porozrzucanych
I rozwarte uda kobiety
Rozsypały się moje oczy
Zbierają je czarne kormorany
Wiar kołysze mną jak trzciną
Gdy przeglądam się w głębinie
PTICA
Otvorio sam svoje čelo
I pustio malu pticu
Leti ona tajnom stranom
Otvorio sam zatim srce
Crevena reka u požaru sunca
Osmesi kratkovečni žive
Zatvorio sam svoje čelo
Bez ptice prazninu meku
Oči su prozori unutra
Zatvorio sam zatim srce
Presušio izvor sunce strepi
U kovčežiću zrnca praznine
PTAK
Ptica
Otworzyłem swoje czoło
I wypuściłem małego ptaszka
Leci tajemną stroną
Potem otworzyłem serce
Czerwona rzeka w pożodze słońca
Chwilowe uśmiechy rtęci
Zamknąłem swoje czoło
Miękką próżnię bez ptaka
Oczy to wewnętrzne okna
Następnie zamknąłem serce
Wyschło źródło słońce się niepokoi
W kuferku ziarenka pustki
DRVO
Drvo izraslo iz mojih očiju
Ima pticu u svojoj krošnji,
Ima tajnu u svom korenju.
Drvo pobeglo iz zavičaja,
Iz jednog lepog predela.
Koliko lepote pod njim!
Zatvoren u tvrđavu sna –
Nemam volje da se pomerim.
Mahovina nas osvaja skupa.
Krv moja – krv njegova raste.
DRZEWO
Drvo
Z moich oczu wyrosło drzewo.
W swojej koronie ma ptaki,
W swoich korzeniach tajemnicę.
Drzewo uciekło z ojczystego kraju,
Uciekło z pięknego krajobrazu.
Ile piękna pod nim!
Zamknięty w twierdzy snu –
Nie mam ochoty się przemieścić.
Mech zdobywa nas razem.
Moja krew – jego krew rośnie.
KAD RUKA ZASTANE
Ruka zastala u najlepšem stihu…
U času kao da je minuo vek –
Jer, kada zvezde ispune noć tihu,
Kako je mali, kako sitan čovek!
A usred tišine i morskog bleska,
Dok mi ruka mirno leži na stolu,
Samo sam suvi jasen, možda leska –
Ili natrulo jedro na jarbolu.
Pa, ipak ruka se naglo trgne potom,
Kad ko cvet u vrtu procveta misao,
Novi stih zaleprša punim životom.
Žubore slova, razigrana, gusta,
Ko da je sam bog noćninu zbrisao – Polete reči ko na polja pusta.
22. 5. 2011.
GDY SIĘ RĘKA ZATRZYMA
Kad ruka zastane
Na pięknym wierszu zastygła ręka…
Mgnienie, a minął jakby cały wiek –
Bo gdy się w gwiazdy stroi noc tęga,
Tak mały i lichy czuje się człek!
A pośród ciszy morskiego blasku,
Gdy ręka moja drętwa na stole,
Jestem jak suchy jesion tu w lasku
Lub bezlistne jesienne topole.
Po chwili pióro nagle ożyje,
Gdy myśl zakwitnie jak kwiat w ogrodzie
I nowy wiersz już się rządkiem wije.
Dźwięczą roztańczone zgrabnie słowa.
Czy blasku dodał Bóg ich urodzie?
Jak łan już szumi wiązana mowa.
22. 5. 2011
IZLIŠNA USPOMENA
Presujem komadić leta za uspomenu.
Misao u glavi sada je sasvim zrela:
Čuvati ovaj tren vatre kao opomenu,
Zvonki žubor reči, kao romor vrela.
Zagledan ni u šta, na vrelom pesku,
U svaku kost nadire veliki strah.
Kao u poslednjem sunčevom blesku,
Sa mnom gori sve i mrvi se u prah.
U zrna ruši se svet pun ožiljaka,
Nemoćna u njemu moja glava bunca,
Vreme je loče, zaliva smola gusta.
S otežalim u duši grumenom mraka,
Klečim zagledan u zenicu sunca –
Ćute u bolu i grču skamenjena usta.
9. 4. 2011.
ZBĘDNA PAMIĄTKA
Izlišna uspomena
Zasuszam na pamiątkę kawałek lata.
Ta myśl całkiem już dojrzała w mojej głowie:
Zachowam chwilę żaru, niech się kołata
Dźwięczny gwar słów, jakby szemrało sitowie.
Wpatrzony w zwykłe nic na gorącym piasku,
Każdą kość przenika potworny jakiś strach,
Jakby w ostatnim już słonecznym letnim blasku
Ze mną wszystko się spalało, kruszyło w proch.
Mój dzisiejszy świat blizn pełen legnie w gruzach.
Bezsilna w nim moja głowa, czekam końca,
Czas ją pożera, zalewa gęsta smoła.
Z ciężką duszą, z mrokiem w sercu, cały we łzach
Klęczę wpatrzony w źrenicę słońca –
Milczą skamieniałe usta, nikt nie woła.
9. 4. 2011
NEBESKO OGLEDALO
Nebo je moje ogledalo,
Svetli atlas traganja.
Ono mi je jedino ostalo,
Tračak nekog nadanja.
Zbunjen i uplašen svim
Dok koračam ili stojim,
Kao da nisam živ sasvim
Mada nekako postojim.
Nemoćan sam snagom uma
Da pojmim i spoznam –
Šta krije strašna šuma.
I čemu sve ovo šta osta?
Odgovor prosto ne znam,
Da idem ili kažem dosta.
1. 4. 2011.
ZWIERCIADŁO NIEBIESKIE
Nebesko ogledalo
Moim zwierciadłem jest niebo
Jasnym atlasem radości
Ono jest moją potrzebą
Moim promykiem ufności
Zmieszany i przestraszony
Gdy w drodze jestem czy w domu
Choć przez los swój opuszczony
Też nie skarżę się nikomu
Bezsilny w zgłębianiu czasów
By poznać coś i zrozumieć –
Wyjść mi trudno z tego lasu
Po co komu owe głosy
Odpowiedzieć ja nie umiem
Chcę już odejść, rzucić: Dosyć!
1. 4. 2011
PISANJE PESME
Misli u reči kada se zgusnu,
Pre nego što izblede i iskopne,
Ponekad lako dođu, kao u snu,
Rasprsnu u stihove iz opne.
Zapretane ko u tajnoj veži,
Pojave se odnekud iz dubine.
Stih taj što nedostaje, gde leži?
Svetlom da zasja na rubine.
Sve se uzburka, zapenuša,
U vatri, magnovenju, grču:
Ko trzaj žice zatreperi duša.
Na kraju: Mir. Tihi šapat kiše.
Gledaš je krhku, lomljivu ko srču –
Tek otkinuti cvet što miriše.
PISANIE WIERSZA
Pisanje pesme
Myśli, kiedy się w słowa obleką,
Zanim wyblakną, zanim zwietrzeją,
Przychodzą same, nie szukasz daleko –
W wiersz się ułożą brzemienne ideą.
Inne, mniej już pewne, jak z tajnej wieży,
Wynurzają się z jakiejś głębokości.
A wiersz, którego brakuje, gdzie leży?
On blaskiem doda rubinom jasności.
Wszystko się mąci i wszystko się pieni
W ogniu, w napięciu i skurczu boleści:
Dusza jak struna wyda śpiew syreni.
Wreszcie ukojenie. Cichy szept deszczu.
Oto on. Kruchy, już go nie dopieścisz –
Zerwany kwiat, co pachnie trochę jeszcze.
SUMNJA
Sumnja u sve, pa i miris cveta,
Zar je dotle došlo u ovom času?
Neka se probudi savest sveta, Progutaće nas nasilje u talasu.
Verovao sam u reč i poneki stih.
Uplašen čovek sa senkom korača
Kako se dogodilo pa napustih
I ono što mi behu so i pogača?
Zaveštavam vam sve što je lepo
Zadocneli šum mora, šapat vode
Ko mi je kriv što verovah slepo
U to što sporo dođe, a brže ode.
Jadni u blatu, izgriženi solju,
Ne gubimo nadu dok dželati kolju.
WĄTPIENIE
Sumnja
Wątpienie we wszystko, nawet w zapach kwiatów.
Do tego już doszło w naszych smutnych czasach?
A świat w tym nie widzi żadnego dramatu.
Choć niszczy nas przemoc, milczy o tym prasa.
Ja w słowo wierzyłem i w wiersze niektóre.
Przestraszony człowiek z własnym cieniem kroczy.
Jak to się stało, że tracimy kulturę?
Ni soli, ni chleba, ni spojrzenia w oczy.
Zapisuję wam to wszystko ku uwadze,
Spóźniony szum morza, gwiazdy i szept wody.
Sam jestem winny, wierzyłem, nie przesadzę:
Co wolno przychodzi, nie wyrządza szkody.
Biedni, wdeptani w błoto, z ranami w soli
Nie tracimy nadziei, chociaż dusza boli.
Prepevao – Przełożył
Grzegorz Łatuszyński